Początek

Zamieszki artystyczne

Utwory

Wywiad

Sami o sobie

Galeria

Bzdety

Płyta

Kaseta

Zamów

Linki

Dusza i Mercik
Pies od Luizy
Marek Różycki
7/10

Dwaj muzycy punkowej znani z różnych kontrowersyjnych przedsięwzięć tym razem prezentują piękne piosenki w akustycznych aranżacjach.
Darek Dusza i Jurek Mercik grali kiedya w Śmierci Klinicznej. Później ich drogi się rozeszły. Ponownie połączył ich Pies od Luizy. W jednym z wywiadów przyznali, że granie akustyczne wymaga mniej zachodu, a ponieważ niezbyt chce im się starać, to forma unplugged bardzo im odpowiada. O dziwo, sprawdza się ona bardzo dobrze na płycie - choć spotkałem się z opiniami, że sześćdziesiąt pięć minut akustycznych piosenek, to zbyt dużo na jeden raz. Mi kilkadziesiąt minut z Duszą i Mercikiem mija bardzo szybko - choć nie przeczę, że wyrzucenie niektórych kawałków pewnie by nie zaszkodziło. Nie mniej ważne od muzyki są tu teksty. "Mercedes" i Dusza są bystrymi obserwatorami. Poszczególne piosenki to miniopowieści o ludzkim życiu, trzeba to podkrealić, niewesołym.
Płyta przeznaczona jest na pewno dla wrażliwych odbiorców - wrażliwych zarówno na ludzkie cierpienie, jak też na piękno tekstów i muzyki. Dusza i Merc napisali (firmują utwory z osobna) czternaście piosenek i jeden utwór instrumentalny. Kompozycje Darka osadzone są wyraźniej w ramach różnych stylów muzycznych. Jest coś z bluesa, boogie, typowego rocka, funky. Natomiast Mercik stworzył piosenki, które wymykają się nieco schematom. Często po dość hitowej zwrotce następuje dość dziwny refren, albo "mostek". Jurek potrafi zaskoczyć słuchacza. Pies od Luizy to nie tylko gitary akustyczne. Duet skorzystał z pomocy zaproszonych muzyków. W wielu numerach słychać Grzegorza Gutowskiego na instrumentach perkusyjnych, Pawła Pyszkowskiego na klawiszach (w tym brzmienia pianina, Hammonda i akordeonu), Marka Różyckiego, który jest jednocześnie wydawcą tego CD, na wiolonczeli. Na pewno repertuarowi dodaje kolorytu, że Mercika od czasu do czasu wspomaga głosem Marek Razewski. Szkoda tylko, że żyjemy w takich... psich czasach, w których chyba nikomu nie chce się prezentować takich piosenek na antenie.

GRZEGORZ K. KLUSKA