Tekst:
J. Mercik
Muz: J. Mercik
O LUIZIE, CO Z DOMU POSZŁA
PRECZ
Pamiętam tamtych ludzi,
ich spojrzeń dziwny blask
mówiłaś nocą, że zbawią
świat od zła.
Trzymałaś ich za ręce,
a dłonie chłodne
jakby śnieg
dziś patrzę w Twoje
zdjęcie,
jak klęczysz pośród
świec.
Dziś Twoje urodziny
masz już osiemnaście
lat
więc życzę Ci byś żyła
Luizo daj o sobie znać!
Luizo,
odezwij się!
gdzie jesteś i czy to
daleko?
Luizo,
odezwij się!
Luizo, źle u nas, trudno
tak czekać!
Widziałaś krzyż na niebie,
widziałaś obłęd,
chleb i cud
a ja zaklętą pieczęć
na środku Twoich ust.
Ofiarę z moich pragnień
na pusty ołtarz kładłaś i
gdy chciałem Cię przytulić,
mówiłaś muszę iść...
Dziś Twoje urodziny...
Wiesz gdy byliśmy sami
we dwoje ten ostatni raz
gdzieś między modlitwami,
słyszałem Twój strach.
Zgubiłaś samą siebie,
zgubiłaś matkę, dom i psa.
Nie wzięłaś też nadziei,
ja ciągle ją mam...
Dziś Twoje urodziny...
|