Początek
Zamieszki artystyczne
Utwory
Wywiad
Sami o sobie
Galeria
Bzdety
Płyta
Kaseta
Zamów > |
Był bardzo elegancki i niemłody. Ubiór jego, aczkolwiek oficjalny, zdradzał dyskretnie zamiłowanie do sportu, wygód i pedanterii. Obszerna marynarka z podwiniętymi rękawami odsłaniała jedwabną podszewkę spod której lśniło niechcący złoto ciężkiego zegarka. Tors jego, spowity wysmakowaną mieszaniną owłosienia i subtelnych łańcuszków, opalony był na mahoń. Trudno było się temu dziwić, był wszak listopad. Słodki cedrowy zapach wody kolońskiej bił od mojego rozmówcy na odlew i zniewalał. Zawstydzony własną miernością spuściłem oczy. Wzrok mój wędrował wzdłuż pasiastych lampasów jego dresowych spodni i zatrzymał się dopiero na klapkach firmy Zico, w które wtulały się wdzięcznie śnieżnobiałe skarpety frotte. Wtedy przemówił:
- Ja, kolego właśnie żem wrócił ze Stanów, bo tam koncerty dla Polonii żem dawał. Razem z Krzyśkiem Krawczykiem żeśmy sztukę dawali. No i teraz nową płytę nagrywam. A żem słyszał też, że kolega teksty do numerów pisze. No to myślę, że wpadnę i pogadam, tego nie?. Bo tamten tekściarz wyjechał do Niemiec, a mi się spieszy. To jak napisze kolega?
- Ale co mam pisać? - wybełkotałem zdumiony - co to w ogóle za muzyka?
- No disko polo nie? Tera najbardziej chwytlywe. Tylko, że tak. Nie wiem czy kolega będzie potrafił. Bo to nie mają być teksty takie głupie, nie?. Tylko takie wie kolega, no... - chwilę szukał słowa - mocne, o!
- Na przykład o czym? - próbowałem się czegoś złapać.
- No... choby o matce, albo o wojsku... No wie kolega, że na ten przykład on jest w wojsku, a ona za nim tęskni, ale on do niej przyjechać nie może, nie? Bo jeszcze przysięgi nie było..., coś takie, nie?... Oryginalnie znaczy tego... Abo o!. Tera jes dobry okres, bo zaniedługo wakacje nie? O wakacjach...
- Aha, rozumiem....
No i podpuścił mnie skubany. Z takim gatunkiem się jeszcze nie mierzyłem. Napisałem dwanaście tekstów, z których jeden zamieszczam niżej. Powiem jeszcze, że żaden z nich na płytę nie wszedł. Zamawiający orzekł:
- No, niech się kolega nie gniewa, teksty są ładne, ale tego.... no.... trocha za mądre...
WAKACJE
Stoi słońce w zenicie, dzień nie chce być słotny,
Chłopcy odbijają wino na rowerze wodnym.
Gruba poci się w leżaku, jej dzieci mają zamek,
a ratownik ma kaca i tysiąc koleżanek.
Wakacje, wakacje
Pół litra na kolację
A kaczki w szuwarach
Bara - bara.
Jakiś facet gazetą nakrył sobie brzuch
spojrzał znad okularów na parę długich nóg
Żonę miał na materacu, więc zawołał "hej dziewczyno"...
Kiedy nagle niespodzianie piłką dostał w limo.
Wakacje, wakacje...
Pan ratownik ma najlepiej kiedy koło drugiej
plaża nagle pustoszeje - wszyscy walą do stołówy
Kilka porcji zostanie. Nikt nie będzie się smucić.
Ktoś wypłynął na kajaku i nie ma siły wrócić.
Wakacje, wakacje...
Post scriptum z ostatniej chwili:
Tekst znalazł nabywcę. Kupiła go grupa "Czterej Pazerni" i trochę przerobiła. Piosenkę będzie można wkrótce usłyszeć na ich płycie, którą nagrywają od niepamiętnych czasów.
J. Mercik  
|